„Dziennik włoski. Sycylia.” – Recenzja najnowszej książki Grzegorza Musiała.

Książka Grzegorza Musiała „Dziennik włoski. Sycylia.” to zapiski z trwającej prawie miesiąc podróży autora po południowych Włoszech. Wyruszając z Rzymu i jadąc przez Neapol, autor dociera na Sycylię, gdzie ma miejsce najważniejsza część wyprawy.   

POETYCKA OPOWIEŚĆ O SZTUCE, SYCYLII, “SYCYLIJSKOŚCI” I NIE TYLKO

Nie jest to typowy reportaż z podróży czy kolejny przewodnik po Sycylii, ale nastrojowa, poetycka opowieść o sztuce, roli uniwersalnych wartości moralnych i religii oraz ewoluującym szybko społeczeństwie indywidualistycznym, które w pogoni za nowymi ideałami, gubi się w meandrach pozbawionej wymiaru duchowości nowoczesnej codzienności. Autor zwiedzając Sycylię podziwia nie tylko piękno przyrody i kunszt sycylijskich dzieł sztuki, ale również niewymuszony urok mieszkańców wyspy, którzy pomimo wielu przeciwieństw losu, takich jak wojny czy kataklizmy naturalne, potrafili zachować swoistą dla południowców lekkość ducha i wierność tradycyjnym wartościom. Podróż po Sycylii jest też dla Grzegorza Musiała pretekstem do licznych porównań między Włochami i Polakami, zarówno w kontekście historii obu narodów, jak i zwykłych codziennych zachowań. 

Pierwsza część książki to opowieść o Rzymie, jego nastrojowych zakamarkach, pełnych południowego temperamentu mieszkańcach i bezcennych zabytkach. Wiele tu nawiązań do słynnych dzieł sztuki i artystów z różnych okresów historycznych, wiele refleksji na temat ogólnej kondycji sztuki, obyczajów oraz religii kiedyś i dziś. 

W tej części książki poznajemy również Livio, przyjaciela Grzegorza Musiała, który będzie mu towarzyszył podczas wyprawy na Sycylię. Jest on postacią komiczną, wręcz groteskową. Livio to Rzymianin znający południowo włoskie realia, nie przejmujący się jakimikolwiek konwenansami koneser sztuki. Nie wzbogaca on jednak opowieści swoją obecnością w stopniu, w jakim bym tego oczekiwała. Często jest wręcz irytująco bierny i drażniący swoim zachowaniem.

W drodze na południe Włoch, zatrzymując się na chwilę w Neapolu, panowie wypływają promem na Sycylię, by poruszając się wynajętym samochodem oraz środkami komunikacji publicznej zrealizować dwudziestodniową wędrówkę po słynnych sycylijskich destynacjach oraz po miasteczkach, o których istnieniu nie wie pewnie nawet wielu Sycylijczyków.

ARTYZM OPISÓW, DZIĘKI KTÓRYM WRAZ Z AUTOREM PRZENOSIMY SIĘ NA SYCYLIĘ

I to właśnie te kunsztowne opisy miejscowości ukrytych w górskich dolinach lub zawieszonych wbrew prawom fizyki na skalistych szczytach w niesamowicie plastyczny sposób przybliżają czytelnikowi charakter prawdziwej, zapomnianej Sycylii i “sycylijskości” jej mieszkańców. Grzegorz Musiał oprowadza nas po wąskich uliczkach miasteczek Calascibetta, Agira czy Ragusa Ibla z taką finezją, że niemal czujemy zapach rozgrzanego słońcem bruku oraz wbite w nas spojrzenia obserwujących ciekawskich mieszkańców. W chaotycznym Palermo ogłusza nas hałas motorynek, samochodów oraz krzykliwych Palermian. Uświadamiamy sobie naszą maleńkość i eteryczność wobec monumentalnego piękna starożytnych świątyń w Agrygencie czy przepysznej doskonałości katedry w Monreale. Dzięki naszemu przewodnikowi możemy prawie dotknąć misternie wykonanych i wręcz wibrujących życiem gzymsów barokowego Noto. 

RELIGIA, POLITYKA I „CHRYSTUS NARODÓW

Oprócz obrazowych opisów zobaczonych podczas podróży miejsc i zabytków, w swoim Dzienniku Musiał dyskretnie wspomina również o problemach dzisiejszej Sycylii, takich jak mafia czy imigracja, nie pogłębiając jednak tych kontrowersyjnych tematów. Autor pisze także o burzliwej historii wyspy ciemiężonej, zniszczonej i odbudowywanej wielokrotnie przez najeźdźców z różnych stron świata. Dziennik nie jest jednak lekturą, która w wyczerpujący sposób przedstawia kontekst historyczny Sycylii. Nie taki jest cel autora. 

Grzegorz Musiał oprowadza nas po zabytkach Sycylii opowiadając o sztuce w bardzo subiektywny sposób. Dla autora szczytem doskonałości artystycznej są dzieła będące ekspresją wiary chrześcijańskiej, zabytki służące i tym samym oddające hołd Bogu, religii i religijności. W tym kontekście Grzegorz Musiał powtarza natrętnie upraszczające rzeczywistość porównanie między “dobrą przeszłością” i “złą teraźniejszością” wplatając w to wątek Polski jako męczennicy i “Chrystusa narodów”. Autor wyraża swoje opinie na temat wielu kwestii dotyczących sztuki czy obyczajów poprzez pryzmat swojej religijności i poglądów politycznych. Jest to z pewnością kontrowersyjny aspekt sycylijskiej opowieści. 

CZY WARTO PRZECZYTAĆ DZIENNIK?
Podróż Grzegorza Musiała po Sycylii jest bogata i wielowymiarowa nie tylko w kontekście geograficznym. Musiał to nie turysta, lecz wnikliwy obserwator rzeczywistości, poruszający i interpretujący wiele składających się na nią wątków.Dziennik włoski. Sycylia.to stymulująca lektura, którą polecam czytelnikom chcącym poznać Sycylię i południowe Włochy z szerszej perspektywy.